Co oznaczają moje mieszana uczucia do olejku Loton Oil Therapy ?
Kupiłam ten olejek już pewien czas temu. Nawet wydaje mi się że było to bardzo dawno temu. Próbowałam stosować na końcówki po myciu, ale jakimś cudem był dla nich za ciężki.Co jest jak najbardziej dziwne. Od zawsze stosowałam olejki na końcówki, i to nawet w czystej postaci, czy to olej kokosowy czy olej jojoba. No coż, jakiś czas później o nim całkowicie zapomniałam. Natknęłam się na niego jakoś niedawno podczas porządków i postanowiłam mu dać drugą szanse. Jak mu poszło ?
Olejowanie
Na końcówki ponownie się nie sprawdził, ale postanowiłam nim naolejować włosy. Nałożyłam go na długość na 2 godziny, następnie szampon, potem maska. I wiecie co ? On naprawdę dał rade ! Gdy włosy wyschły, wyglądały wręcz świetnie. Pokombinowałam kilka razy i mam pewność że to on - mój nowy ulubiony olejek do włosów !
Loton
O firmie Loton słyszałam już kiedyś. Pamiętam ich jedwabie do włosów - pomagały mi rozczesywać włosy, ale to było już dawno, jeszcze przed blogiem. Były też nabłyszczacze, i kilka innych kosmetyków w sprayu. Bardzo często były sezonowo w jakiś marketach. Olejki to jakaś w miarę nowa seria. Do kupienia z pewnością w Rossmanie za stosunkowo średnią cenę czternastu złoty z groszami za 125 ml !
Jak używać ?
Producent poleca cztery sposoby. Pierwszy, do olejowania czyli tego co moim włosów pasuje najbardziej. Drugi sposób czyli nakładanie na suche końcówki, co mi absolutnie się nie sprawdziło. Trzeci sposób zużycia produktu jako olejku do masażu, a czwarty to zastosowanie po kąpieli. Wypróbowałam olejek tylko na 2 sposoby. Co prawda jeden to niewypał, ale do ciała mógłby się sprawdzić, o ile nie pozapychałby skóry. Do ciała zresztą w moim przypadku o wiele lepiej sprawdza się olej kokosowy !
Skład
Na pierwszym miejscu zamiast olejku arganowego - olej słonecznikowy. Na 3 miejscu obiecany olej arganowy. A w składzie oprócz tego 2 zupełnie nie znane mi składniki - Caprylic i Tocopheryl Acetate. Po sprawdzeniu, składnik pierwszy może sprzyjać powstawaniu zaskórników, ale także tworzy pewnego rodzaju film np.na włosach. Teraz już wiem skąd to oblepienie końcówek.
Podsumowanie
Moje mieszane uczucia wynikają z tego że miał być to wielofunkcyjny kosmetyk. Kupiłam go z zamiarem stosowania na końcówki, ale nie jest do tego przydatny. Jedyny co mogę z nim zrobić, to olejować włosy, do tego sprawdza się doskonale.
jeden z ciekawszych blogów w necie :)
OdpowiedzUsuń