Mój problem włosowy- suchość
Pewnie jak już wiecie moim ogromnym problem włosowy (zresztą chyba jedynym) jest przesuszenia. Walcze z tym od początku włosomaniactwa, niestety nie można tu powiedzieć o wygranej. Ale w każdym bądź razie na pewno jest już lepiej.
Poniżej przedstawiam zdjęcie z początków, czyli jakieś 2 i pół roku temu:
Kilka zdjęć z przeciągu tego czasu:
I problem wciąż nie znika. Raz jest troche lepiej, a co jakiś czas gorzej. Jest jeden plus, moja skóta głowy sie nadmiernie nie przetłuszcza, włosy nie wypadają jakoś szczególnie, zero problemu z łupieżem czy z rozdwajającymi się końcówkami. Tylko ta suchość z którą łączy się puch i ogromnie plątanie. a przy tym idą też kołtuny, czego skutkiem są trudności z rozczesywaniem. Moje włosy są wysokoporowate i nic na to nie poradze. Moge jedynie wciąż je pielęgnować, i wierzyć w to że kiedyś będzie lepiej.
Są momenty kiedy jest naprawde dobrze. Mam na myśli złożoną pielęgnacje. W moim przypadku bardzo często sprawdza się kolejność : humkanty, proteiny, emolienty. ( Czasami w troche innej kolejności)
O to połączenia której ja stosowałam i się sprawdzały - Pod każdym zdjęciem link do posta:
To już wszytsko co chiałam Wam przekazać, na zakończenie zapraszam Was mojego instagrama #mojeheryy , gdzie wstawiłam dziś świetne zdjecie mojego kota ! Poprostu musicie je zobaczyć <3
nie chce cie dolowac ale nie masz wrazenia ze masz mniej włosów? jak dla mnie na poczatku bylo ok (moze takie zdjecia?) ja polecam trychologa :)
OdpowiedzUsuńTeż to zauważyłam, niestety. Lekarz mógłby coś doradzić
UsuńBardzo chciałabym móc sobie na coś takie pozwolić. Niestety w najbliższym czasie nie mam na to szans ;/
UsuńTeż mam problem z odpowiednim nawilżeniem moich włosów, przez olejowanie jest już trochę lepiej niż kiedyś a w krytycznych momentach świetnie sprawdza się miód wielokwiatowy.
OdpowiedzUsuńMoje włosy również są mocno przesuszone, najgorzej jest po wakacjach. Na szczęście zaledwie miesiąc regularnego olejowania sprawił, że są w dużo lepszej kondycji niż kiedykolwiek. Włosy regularnie olejuję już 1,5 miesiąca i nie puszą się nawet po rozczesaniu fal z warkoczyka. Borykałam się także z bardzo suchymi i szorstkimi końcówkami, które już na szczęście podcięłam :)
OdpowiedzUsuńTwoje włosy już są naprawdę piękne, ale faktycznie, gdybyś pozbyła się tej nadmiernej suchości mogłyby być jeszcze piękniejsze :)
Kiedyś miałam suche i zniszczone włosy ale po roku olejowania jest wielka różnica
OdpowiedzUsuńIm bardziej się chce, tym włosy płatają nam większe figle :(
OdpowiedzUsuńU mnie pomogły różnego rodzaju maski ;) Ps. na zagęszczenie włosów polecam Placentę, miałam po niej wysyp nowych włosów ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńa może zbyt wiele jednak tych protein w pielęgnacji? :) a może jednak niedobrany odpowiednio olej? albo zły humektant? przyczyn może być wiele. oczywiście jedną z nich może być też wrodzona suchość i wysoka porowatość włosów. a może też zła stylizacja? patrząc na Twoje włosy, widzę włosy falowane, z których skręt nie do końca jest wydobyty, może to jest kwestia "suchości". myślę że w kierunku wydobywania fal czy skrętu też warto byłoby pójść ;)
OdpowiedzUsuńUżywasz czasem prostownicy i/albo lokówki? Nie powinnaś, ale jeżeli już naprawdę będzie trzeba, to zwracaj uwagę na to, żeby był to sprzęt minimalnie niszczący - ja polecam remington serię protect, tak lokówkę jak prostownicę. Nie częściej niż raz miesiąc, na naprawdę ważne wyjścia
OdpowiedzUsuńNie używam. Ostatnio tylko z mieisąc temu jednokrotnie wyprostowałam włosy, - mój pierwszy raz w życiu.
Usuńna 4tym zdjęciu wyglądają na najmniej suche i nie widać sianka ;) , mi się też wydaje jak ktoś w komentarzu napisał że może twoje włosy są choć trochę falowane i jakbyś tak ich nie szczotkowała tylko rozczesywała grzebieniem z szeroko rozstawionymi ząbkami takie siano by się nie robiło , moja włosy są jeszcze bardziej suche niż twoje , porowate kruszące i mogę pomarzyć tylko o takiej długości jak twoja ale ja mam skręt 3b i u mnie walka z suchością to walka z wiatrakami całe życie :(
OdpowiedzUsuńMam bardzo podobne włosy, tylko raczej trochę krótsze. Z moimi jest taki problem, że końcówki po podcięciu są fajne 2 tygodnie po czym znowu nadają się do cięcia, ale nie z powodu rozdwojenia, tylko jakby przesuszenia -,- a po myciu jak ich nie tykam to robią mi się takie fajne falko-loki, po czym pod koniec dnia się pozwalają, więc spinam je na noc w kok, a rano wyglądają jak kupa w strączkach, więc roszczesuje===>puch===>warkocz. :C I jeszcze skubańce fotogeniczne (?) są, bo np. na zdjęciu ładne, a jest dzień super puchu :(
OdpowiedzUsuń*rozwalają oczywiście, autokorekta :c
UsuńMoje włosy są bardzo podobne do Twoich i z ich suchością zmagam się od wielu lat.
OdpowiedzUsuńRaz wyglądają lepiej a raz gorzej i właściwie na podstawie metody prób i błędów udało mi się opracować listę kosmetyków, które moje włosy lubią, a których nie:
http://urodaflesz.blogspot.com/2015/09/co-lubia-moje-wosy-czego-nie.html
Może i Tobie ona pomoże :)
Natomiast tak szybko, to z Twoich zdjęć kosmetyków widzę, że szkodzić Ci na pewno może maseczka Latte, zawierająca proteiny.
U mnie też nie sprawdziły się: szampony dla dzieci, oleje lniany i arganowy (dokładnie miałam/mam i teraz zalegają w domu te same produkty).
Alterra dla moich włosów też była przereklamowana, a szampon Timotei zużyłam jako żel do ciała pod prysznic.
Latte już dawno nie używałam. A jak już to zawsze stosuje wtedy ogromną dawke emolientów i odrobine humekantów i wtedy to akurat wyglądają dobrze :)
UsuńDokladnie z takim samym problemem sie borykam ;)
OdpowiedzUsuń