Plan na wrzesień i październik- kuracja wodą brzozową - relacja cz.1
Uff, jak szybko ten miesiąc minął, poznałam tyle nowych osób, tyle nowych charakterów, oczywiście zaczełam też się uczyć, co narazie nie idzie mi najlepiej. Dokładnie miesiąc temu pojawił się na moim blogu post KLIK, pisłam o kuracji wodą brzozową, wtedy dopiero zaczynałam, teraz jestem w połowie kuracji.
Oczywiście nie było łatwo: na początku chyba zdwa razy zapomniałam , na dodatek pojawiło się podrażnienie, na szczęście nie było łupieżu. Ale po kolei:
Na co liczyłam?:
- Babyhair
- zatrzymanie wypadania
Czego się bałam?:
-łupieżu
- oklapniecia włosów u nasady
- bardzo dużego podrażnienia ze swędzeniem
Co zyskałam:
- przepiękne Babyhairsy ;)
-zmniejszenie wypadania
- zmniejszenie przetłuszczania
- niewielkie podrażnienie
Przejdźmy do dowodów:
Taak jest teraz, niestety moje babyhairsy, bardzo słabo sie prezentująna zdjęciu ;(
W rzeczywistości wylądają o niebo lepiej ;)
W rzeczywistości wylądają o niebo lepiej ;)
Co do wypadania to rzeczywiście się trochę ograniczyło, jedank niezupełnie, po tej kuracji nadal będe szukać czegoś nowego;)
Co do zmniejszenia przetłuszczania to poprostu zmniejszyło się wydzielanie łoju, woda brzozowa chyba trochę wysuszyłą mi skalp, to pewnie dla tego.
Kurację będę jeszcze kontynuować przez miesiąc, zaczynam używać drugiej butelki:
Pod ostatatnim postem przeczytałam kilka dobrych opini na jej temat, ktoś jescze się skusi na kuracje, chętnie poczytam jak u was się sprawawdza, za miesiąc znów pochwale sie efektami ;)
U mnie ta woda brzozowa przedłużyła świeżość włosów i miałam mnóóstwo nowych włosków :D
OdpowiedzUsuń